Krajowe rejestry dłużników jako czarne listy – prawda czy fałsz?
Sylwia: Tym razem pod lupę wzięliśmy krajowe rejestry dłużników. Utarło się powszechne przekonanie, że biura informacji gospodarczej, czyli Krajowy Rejestr Długów, BIG InfoMonitor oraz Rejestr Dłużników ERIF to czarne listy, które potrafią nieźle uprzykrzyć człowiekowi życie. Zwłaszcza, gdy chce zaciągnąć kredyt w banku lub potrzebuje kupić coś w systemie ratalnym. Ile jest w tym prawdy, a na ile to fałszywe przeświadczenie? W poszukiwaniu odpowiedzi każde z nas prześwietliło funkcjonowanie jednego z trzech BIG-ów. Jednak zanim przejdziemy do sedna, Rafał wyjaśnij nam proszę, dlaczego nie możemy wrzucać tych instytucji i Biura Informacji Kredytowej, czyli BIK-u do jednego worka?
Rafał: Różnica polega na tym, że w Biurze Informacji Kredytowej są gromadzone jedynie dane przekazywane przez banki, Spółdzielcze Kasy Oszczędnościowo-Kredytowe oraz niektóre firmy pożyczkowe (m.in. Wonga, Vivus) o przeszłości kredytowej oraz bieżących kredytach lub pożyczkach konkretnej osoby. Gromadzi też zapytania wysyłane przez instytucje finansowe, kierowane do BIK w celu sprawdzenia potencjalnych oraz obecnych kredytobiorców. Natomiast Biura Informacji Gospodarczej działają na podstawie ustawy o udostępnianiu informacji gospodarczej i wymianie danych gospodarczych. Ich obowiązkiem jest przyjmowanie, przechowywanie oraz udostępnianie informacji i danych gospodarczych. Mówiąc prościej, w BIK-u figurujemy posiadając jakiekolwiek zobowiązanie wobec instytucji finansowej, niezależnie od tego, czy rzetelnie spłacamy kredyt, czy też mamy problemy z terminowym regulowaniem należności. Z kolei do rejestrów BIG-ów trafimy po spełnieniu określonych warunków, a wpisu może dokonać zarówno przedsiębiorca, jak i osoba fizyczna. No właśnie, Dominiku, przyjrzałeś się funkcjonowaniu Krajowego Rejestru Dłużników. Co musimy mieć na sumieniu, abyśmy zyskali miano dłużnika na tej czarnej liście, której nomem omen Polacy obawiają się równie mocno jak BIK-u?
KRD
Dominik: Na listę KRD trafimy, gdy zalegamy z płatnościami za prąd, gaz, media, wodę, ubezpieczenie na życie czy innego typu zobowiązania, które przekraczają 200, a w przypadku przedsiębiorców 500 zł i według umowy od terminu uregulowania faktury minęło więcej niż 60 dni.
Sylwia: A czy również niepłacenie rat kredytu kwalifikuje do wpisania do rejestru?
Dominik: Tak, instytucje finansowe przekazują informacje o zaległościach do BIG-ów. Generalnie, po zmianie przepisów od 14 czerwca 2010 roku do Krajowego Rejestru Długów może wpisać nas nie tylko przedsiębiorca czy instytucja posiadająca osobowość prawną, ale także osoby fizyczne. Jednak do wywierania nacisku na nierzetelnego płatnika z pomocą KRD muszą posiadać tytuł wykonawczy z sądu stanowiący potwierdzenie istnienia roszczenia. W tym przypadku nie stosuje się warunków dotyczących kwoty i okresu nieuregulowania zaległości. Czyli, jeśli gdzieś umknęło nam, że mamy 100 zł długu, który powinniśmy oddać miesiąc temu, możemy zyskać miano dłużnika. Ważne jest, aby na 14 dni przed przekazaniem danych do KRD wierzyciel dostarczył osobie lub firmie, która jest mu winna pieniądze, wezwanie do zapłaty. Można to zrobić osobiście lub wysłać dokument listem poleconym. Z kolei przedsiębiorcy chcący odzyskać swoją należność muszą mieć pisemną umowę z dłużnikiem, a także podpisaną stosowną umowę z KRD. Dodatkowo, powinni na 30 dni przed zamiarem wpisania niesolidnego płatnika na czarną listę poinformować go o tym zamiarze.
Co grozi dłużnikom
Rafał: Przypuśćmy, że trafiłem do KRD za to, że od pół roku nie płacę rachunków za telewizję kablową. W sumie zebrało się ponad 600 zł. Jakie są konsekwencje obecności na liście dłużników?
Dominik: Mówiąc krótko – masz problem. I to poważny. Żaden bank, ani SKOK, a nawet niektóre firmy z sektora okołobankowego, które stosują zasady odpowiedzialnego pożyczania i współpracują z BIG-ami, nie udzielą Ci kredytu lub pożyczki. Gdy będziesz chciał kupić sprzęt na raty, wynająć biuro lub zawrzeć umowę na nowy abonament telefoniczny czy internetowy również możesz zostać odesłany z kwitkiem. Twoją wiarygodność sprawdzi także firma leasingowa, co oznacza, że o nowym samochodzie branym w leasing możesz zapomnieć dopóki nie uregulujesz swoich długów. Z usług BIG-u korzystają również firmy ubezpieczeniowe, spółdzielnie mieszkaniowe, miejskie ośrodki pomocy społecznej (tzw. MOPS-y), jak również firmy windykacyjne. Sylwia, a jak wygląda sprawa w BIG InfoMonitorze, który odwiedziłaś?
BIG InfoMonitor
Sylwia: Identycznie jak w KRD. Co ciekawe, InfoMonitor sam otwarcie mówi, że jest „czarną listą”.
Dominik: Domyślam się, że diabeł tkwi w szczegółach.
Sylwia: Zgadłeś. InfoMonitor, a właściwie Biuro Informacji Gospodarczej InfoMonitor S.A. jest jedynym z biur informacji gospodarczej, które ściśle współpracuje z sektorem bankowym, czyli BIK-iem oraz Bankowym Rejestrem. Oznacza to, że podczas sprawdzania naszej wiarygodności w tym BIG-u, podmiot lub osoba, która szuka informacji potwierdzających Twoją wiarygodność jako płatnika, będzie wiedzieć nie tylko o Twoich niezapłaconych rachunkach, ale także opóźnieniach w spłacie kredytów czy pożyczek. Zatem, podobnie jak w Biurze Informacji Kredytowej, zbierane są tutaj dobre i złe wpisy o Twoim wypełnianiu umów, co daje Ci szansę budować zarówno pozytywną, jak i negatywną historię kredytową. Jednak, ostateczna decyzja o tym, czy uzyskasz wsparcie finansowe lub będziesz mógł zawrzeć umowę o świadczenie np. usług internetowych, zależy od jakości długu. Przykładowo, jeśli nie spłaciłeś pożyczki pozabankowej, z pewnością nie uzyskasz kredytu w banku, ale gdy starasz się o chwilówkę, a zdarzyło Ci się nie opłacić mandatu za jazdę na gapę w PKP, nie jesteś całkowicie skreślony. Musisz jednak liczyć się z tym, że otrzymasz kwotę niższą niż tą, o którą wnioskowałeś. Pożyczkobiorca może wymagać też dodatkowych dokumentów, np. zaświadczenia o dochodach.
Dominik: Z regulowaniem jakich świadczeń mamy największe problemy?
Sylwia: Przede wszystkim, nie płacimy terminowo rachunków za telefon oraz internet, mamy opóźnienia w spłacie czynszu czy pożyczek. Pewnie nie zdziwię też nikogo mówiąc, że często zapominamy o mandatach za przejazd tramwajem czy autobusem bez biletu. Miano czarnej listy przypisano także trzeciemu BIG-owi, którym jest Rejestr Dłużników ERIF. Rafał, co wiąże się ze znalezieniem się w tym rejestrze?
ERIF
Rafał: Cała procedura odbywa się tu identycznie jak w KRD i InfoMonitorze. Istotną różnicą jest to, że Biuro prowadzone jest przez spółkę KRUK, będącą największą firmą windykacyjną w Polsce. To oznacza, że w rejestrze można znaleźć informacje o dłużnikach KRUK. Dodatkowo, są to zarówno negatywne, jak i pozytywne wpisy. Jeśli chodzi o zakres działań, ERIF, oprócz dostępu do internetowej platformy wymiany informacji gospodarczych, pomaga zmniejszyć ryzyko zawarcia umowy z firmą lub osobą, która już od dawna nie spłaca innych należności lub ma opóźnienia w płatnościach. Poza tym, udostępnia skuteczniejsze narzędzia i procedury odzyskiwania wierzytelności oraz oferuje wsparcie w czasie całej współpracy z osobą lub przedsiębiorstwem, które chce odzyskać swoje pieniądze.BIG – jak podkreśla na swojej stronie internetowej- „stosuje jasną strategię komunikacji z klientami w zakresie stanu i struktury bazy danych informacji gospodarczych oraz respektuje zasadę indywidualnego podejścia do Klienta, uwzględniające jego potrzeby biznesowe i oczekiwania technologiczne”.
Dominik: Brzmi świetnie dla wierzyciela, ale z pozycji dłużnika nie ma co ukrywać – jedynym sposobem na usunięcie negatywnego wpisu z każdej czarnej listy jest całkowita spłata zaległości. W przeciwnym razie możemy sobie zamknąć nawet na 10 lat szansę na pozyskania środków na spełnienie swoich marzeń czy potrzeby zakupu towaru lub usługi.
Rafał: Niestety, i nawet popularna usługa „czyszczenie BIG-ów” nic nie da, a jedynie uszczupli nasz domowy budżet. Dodatkowo, może nam zaszkodzić poprzez usunięcie z rejestru nie tylko negatywnych, ale i pozytywnego wpisu. W zasadzie to działania firm oferujących tego typu usługi możemy podjąć sami. Każdy ma prawo raz na pół roku sprawdzić informacje na swój temat w poszczególnych BIG-ach i to za darmo, w ramach tzw. „Raportu o sobie”. Zawiera on informację o tym, czy figurujemy na czarnej liście, a jeśli tak, to dowiemy się, ile jesteśmy winni i kto nas do niej dopisał. Na szczęście, wszystko można załatwić bez wychodzenia z domu – wystarczy dostęp do internetu. Wchodzimy na stronę WWW danego Biura i rejestrujemy się w systemie. Po zweryfikowaniu tożsamości za pomocą przesłanego skanu dowodu osobistego zyskujemy możliwość pobrania raportu. Jeśli będziemy chcieli częściej kontrolować swój status w BIG-u, niezbędne będzie wykupienie odpowiedniego abonamentu.
Dominik: A co się dzieje, gdy oddam cały dług? Czy muszę samodzielnie przypilnować, aby usunięto niepochlebny wpis?
Rafał: Nie, pofatygować musi się Twój były wierzyciel. Jego obowiązkiem jest przekazanie informacji odpowiedniemu BIG-owi, do którego Cię wpisał, o tym, że uregulowałeś dług i masz czyste konto. Ma na to 14 dni.
Sylwia: No dobrze, a co jeśli znalazłam się w KRD, InfoMonitorze czy ERIF przez pomyłkę, bo ktoś zrobił literówkę w nazwisku?
Rafał: Wówczas należy jak najszybciej skontaktować się z osobą, która dokonała wpisu i wyjaśnić nieporozumienie. Gorzej, gdy wierzyciel nie będzie chciał usunąć błędu. Wtedy jedynym sposobem na załatwienie sprawy jest wystąpienie na drogę sądową.
Nowe plany Ministerstwa Finansów
Dominik: A słyszeliście o pomyśle kolejnej czarnej listy, którą chce wprowadzić Ministerstwo Finansów?
Rafał: W telegraficznym skrócie, tym razem resortowi po głowie chodzi elektroniczny Rejestr Dłużników Należności Publicznoprawnych, którzy są winni przynajmniej 500 zł urzędowi skarbowemu, celnemu, ZUS-owi, wojewodom, jednostkom samorządu terytorialnego itp. W rejestrze miałoby widnieć imię, nazwisko, adres, nazwa firmy i dane wierzyciela, a także kwota główna bez odsetek, kar oraz wszelkich opłat związanych z długiem. Podobnie jak w przypadku BIG-ów, dłużnik będzie musiał zostać poinformowaniu o tym, że ktoś chce go umieścić na czarnej liście. Sam wpis będzie mógł nastąpić dopiero po 30 dniach od wysłania wiadomości.
Sylwia: Resort finansów nie snuje planów o nowym sposobie ścigania nierzetelnych płatników bez powodu.
Rafał: MF szacuje, że dzięki otrzymaniu zawiadomienia o możliwości wpisania na czarną listę 12 proc. dłużników spłaci dług. W zależności od wysokości należności do spłaty będzie to od 1 (jeśli dług wynosi więcej niż 500 tys. zł) do 40 proc. długu (w przypadku 500-1000 zł zadłużenia). W rzeczywistości chodzi o dodatkowe 2,5 mld zł, które już po roku działania rejestru może trafić do budżetu państwa, a w ciągu dekady będzie to łącznie 13 mln 750 tys. zł.
Dominik: Zacne plany. Tylko, czy rzeczywiście potrzebujemy kolejnej czarnej listy, skoro mamy już trzy, a zgodnie z, wprowadzonym ostatnio przez BIK, Indeksem Kondycji Kredytów Konsumpcyjnych, obrazującym terminowość regulowania zobowiązań, wprawdzie rośnie ilość kredytów konsumenckich zaciąganych przez Polaków, ale jednocześnie poprawia się spłacalność świadczeń? Pytanie do głębszego zastanowienia.
Sylwia: No dobrze, czas podsumować nasz detektywistyczny wywiad na temat funkcjonowania krajowych rejestrów dłużników jako czarnych list. Prawdą jest, że widnienie w BIG-ach niemal zamyka nam drogę do otrzymania kredytu lub pożyczki. Jednocześnie figurowanie np. w BIG Infomonitorze może mieć też pozytywny wymiar i pomóc w uzyskaniu lepszych warunków podczas ubiegania się przykładowo o kredyt. Możemy zyskać niższe oprocentowanie, marżę itp. Jedno jest pewne. Jeśli już zostaniemy wpisani do jednego z rejestrów najgorsze co możemy zrobić, to chować głowę w piasek. Jeśli sprawa wejdzie na drogę postępowania sądowego i egzekucji komorniczej, zostaniemy obarczeni kolejnymi kosztami, które zwiększą nasz dług, coraz mocniej oddalając od pozbycia się problemu. Dlatego bardzo ważne jest, aby po otrzymaniu informacji o zamiarze wpisania na czarną listę, jak najszybciej skontaktować się z wierzycielem, wyjaśnić swoją sytuację finansową i próbować negocjować nowe zasady spłaty należności, np. rozłożenie długu na raty.