Kredyt konsolidacyjny „Bez napinki” w Banku BPH
Dominik: Rozpoczął się weekend, więc, zgodnie z naszą nową tradycją, zapraszamy do lektury najnowszej odsłony cyklu Pogromcy EXTRA, w której nasza czwórka – Pogromcy Mitów Finansowych, znani Wam, mamy nadzieję, z naszych cyfrowych łamów – przygląda się reklamom polskich instytucji finansowych. W dzisiejszym wydaniu zajmiemy się kredytem konsolidacyjnym w Banku BPH. W spocie marketingowcy banku chcą nas przekonać, że ich nowy produkt dosłownie zdejmie z barków klientów ciężar licznych rat i zobowiązań.
Sylwia: Znajdujemy się w siłowni. Sympatyczny młody mężczyzna próbuje wycisnąć sztangę, ale jest zbyt ciężka. W taki oto obrazowy sposób spece od reklamy przedstawiają nam codzienne męki, które muszą znosić osoby spłacające kilka zobowiązań naraz. Na szczęście pojawia się pomocna dłoń w postaci silnego i jowialnego trenera, symbolizującego rzecz jasna Bank BPH, który szybkim ruchem strąca większość obciążników. Teraz nasz bohater może już bez problemu – jedną ręką! – unieść sztangę, czyli okiełznać domowe finanse, dzięki kredytowi konsolidacyjnemu o wdzięcznej nazwie „Bez napinki”. Na koniec jeszcze dowiadujemy się, że w Banku BPH jest „po prostu fair”. Oczywiście w trakcie półminutowego spotu na ekranie pojawiają się informacje dotyczące zasad przenoszenia posiadanych kredytów do BPH, ale konia z rzędem temu, kto zdąży wszystko przeczytać za jednym zamachem.
Rafał: Na szczęście nasi Czytelnicy nie muszą tego robić, bowiem nasza w tym głowa, aby dokładnie prześwietlić tę ofertę. Zrobimy to, a jakże, bez napinki.
Jedna rata zamiast wielu
Martyna: Bank BPH zachwala w spocie kredyt konsolidacyjny, jak już zresztą wspomnieliście. Dla tych z naszych Czytelników, którzy mogą tego nie widzieć, kilka słów wyjaśnienia, z czym w ogóle mamy do czynienia. Konsolidacja długu to połączenie w jedno zobowiązanie dwóch lub więcej spłacanych pożyczek czy kredytów. Przenosi się je do jednego banku, gdzie następuje ujednolicenie oprocentowania i warunków regulowania zadłużenia. Uzyskanie kredytu konsolidacyjnego wiąże się też z wydłużeniem terminu spłaty. W swych założeniach ma on służyć ułatwieniu klientowi obsługi licznych zobowiązań. Może on bowiem mieć problem z „ogarnięciem” terminów i wysokości rat poszczególnych kredytów, co zresztą dobitnie pokazuje spot Banku BPH.
Rafał: Dokładnie tak. W przypadku „prześwietlanej” przez nas oferty ujednolicone oprocentowanie ma wynosić 4,9 proc. W reklamie bank gwarantuje, że nie wzrośnie ono przez cały okres spłaty. Termin uregulowania zobowiązania może wynieść nawet 10 lat, co – jak głosi komunikat reklamowy – ma zapewnić bardzo niską ratę miesięczną. Ponadto bank kusi możliwością otrzymania dodatkowych środków pieniężnych na dowolny cel.
Sylwia: Odpowiedzmy jeszcze na pytanie: dla kogo przeznaczona jest ta oferta?
Martyna: Otóż BPH informuje, że każdy, kto posiada w innych bankach oraz Spółdzielczych Kasach Oszczędnościowo-Kredytowych…
Dominik: W SKOK-ach też? Przepraszam, że wschodzę w słowo.
Martyna: Wybaczam. Tak, w SKOK-ach też. Czyli, każdy mający w wymienionych przeze mnie instytucjach finansowych kredyty ratalne, gotówkowe, mieszkaniowe i samochodowe, których wartość waha się między 5 tys. a 150 tys. zł, może skorzystać z promocji „Bez napinki”.
Sylwia: Domyślam się, że dokładne zasady oferty bardziej zaostrzają te wymogi.
Rafał: Tylko nieznacznie. Wniosek należy złożyć do 31 maja, bowiem do tego dnia obowiązują preferencyjne zasady udzielania kredytu konsolidacyjnego. Osoby, które chciałyby skorzystać z omawianej oferty dla skonsolidowania pożyczki udzielonej przez Bank BPH, nie mają takiej możliwości. No i – co chyba jasne – bank o przyznaniu kredytu zdecyduje na podstawie scoringu i analizy zdolności kredytowej. O finansowanie można wystąpić w placówkach banku, punktach partnerskich lub dzwoniąc na infolinię. Brak możliwości wysyłki wniosku online to dziś już, nie ukrywajmy, spora wada. Przez sieć możemy jedynie umówić się na rozmowę telefoniczną z konsultantem.
Ile to kosztuje
Dominik: A ile to kosztuje? Sprawdźmy. W przypadku kwoty w wysokości 34 tys. 626 zł rozłożonej na 82 raty, przyjdzie nam zwrócić 45 tys. 816 zł. Cały koszt wyniesie więc 11 tys. 189 zł, z czego odsetki stanowią 6 tys. 951 zł, a sama prowizja – kredytowana – 4 tys. 238 zł. Dla tego reprezentatywnego przykładu wysokość raty miesięcznej to 558 zł. Oprocentowanie wynosi, zgodnie z komunikatem marketingowym, 4,9 proc., a RRSO – 8,8 proc., co jest niezłym wynikiem.
Martyna: Prowizja dla banku to… zaraz, zaraz, niech no policzę… niespełna 12 proc. udzielonej pożyczki. To sporo.
Sylwia: Owszem, ale bank zastrzega, że jest ona ustalana indywidualnie z każdym klientem w oparciu o kwotę i czas spłaty kredytu.
Rafał: Nie da się ukryć, że główna siła tej oferty leży w obietnicy gwarantowanego oprocentowania. Klienci zmuszeni do skonsolidowania swoich zobowiązań, mogą dostrzec tu szansę otrzymania raty w miarę rozsądnej wysokości, zwłaszcza, że w ciągu najbliższych pięciu lat możemy się spodziewać, a w zasadzie nawet być pewni, wzrostu stóp procentowych. Za stałe oprocentowanie poniżej 5 proc. będą jednak musieli zapłacić bankowi kilka lub kilkanaście tysięcy ekstra.
Dominik: Na koniec chciałbym pochwalić jedną rzecz. Może w telewizji nie uda się przeczytać komunikatu wyświetlanego w trakcie spotu, ale na stronie z reklamą w serwisie YouTube umieszczono go w opisie filmu – tak trzymać.